Forum www.wsrexodus.fora.pl Strona Główna

Dresaż P - kontrgalop, zwykła zmiana nogi

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.wsrexodus.fora.pl Strona Główna -> Archiwum / Stały tutaj / Wanilia / Treningi
Autor Wiadomość
Rustler
Ojciec Dyrektor



Dołączył: 19 Sty 2011
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 17:55, 18 Kwi 2011    Temat postu: Dresaż P - kontrgalop, zwykła zmiana nogi

Dzisiaj pierwszym, w moim rozkładzie treningów jest dresaż P z Wanilią. Z nie małą ekscytacją wyprowadziłam, ponoć czystą, siwkę na korytarz. Osiągnięcie Petki z Ruthlessem zajęło nam kupę czasu, a Wanilia, jako pięciolatka, już wygrywa w tej klasie. Utalentowane konisko. Szybko stwierdziłam, że zgodnie z zapewnieniami Mariusza klacz jest czysta. Nogi owinęłam jej owijkami, na grzbiecie rozłożyłam czarny czaprak. Na nim ułożyłam siodło, lekko podciągnęłam popręg. Zdjęłam klaczy kantar, a w jego miejsce nałożyłam ogłowie. Przypięłam do ringa wędzidłowego lonżę, wzięłam ze sobą bat do lonżowania. Sama zapięłam na głowie kask i wraz z klaczą poszłam na maneż piaszczysty.
Dzisiaj na rozgrzewkę zaplanowałam lekką lonżę, żebym pod siodłem mogła od razu rozpocząć pracę. Pierwsze kilka chwil poświęciłam na dociągnięcie popręgu, dokładne zaplątanie strzemion i wstępne rozstępowanie klaczy w ręku. Potem pogoniłam siwkę na koło, utrzymując równe, energiczne tempo w stępie pośrednim. Kilka kółek na lewą rękę, zmiana kierunku i kilka kółek na prawą rękę. Zależało mi, by klacz porządnie przygotowała mięśnie do ciężkiego wysiłku, jakim będzie nauka kontrgalopu i zmian nogi. Na razie nie pilnowałam niczego innego niż tempa. Na ustawienie i zebranie przyjdzie czas pod siodłem. Po kilku minutach pogoniłam ją do kłusa.
Wanilia ochoczo ruszyła naprzód narzucając szybkie tempo. Na komendę głosową zwolniła, ale nieco poszerzyła wykrok. Zaczęłam zagarniać batem za zadem, dając sygnał do większego podstawienia. Klacz jasno go odczytała, bardziej angażując tylne nogi. Nie omieszkała strzelić przy tym kilka niskich baranków, tak dla rozluźnienia. Kilka kółek na obie strony, potem poćwiczyłyśmy zmniejszanie i zwiększanie obwodu koła. Na prawą stronę wychodziło bez problemu, troszkę gorzej było w lewo, bo siwka trochę wypadała łopatką. Na razie zbytnio nie miałam jak tego kontrolować, więc się na tym nie skupiałam. Na sam koniec kilka przejść stęp-kłus-stęp. Na początku trochę pozbawione rytmu, ale po kilku powtórzeniach całkiem porządne. Zwolniłam klacz do stępa, podeszłam do niej i odpięłam lonżę. Sprawdziłam popręg, odplątałam strzemiona i wodze. Wskoczyłam na grzbiet siwencji od razu dając jej łydkę do stępa.
Była duża różnica w zachowaniu się klaczy. Nie powitała mnie żadnym baranem, ani spłoszeniem, a do tego była miękka w pysku, rozluźniona i gibka. Od razu zaczęłam egzekwować od Wanilii zebrania. Raz na jakiś czas oddałam jej wodze i dojechałam łydką. Bardzo dobrze podziałało to na siwkę. Była porządnie pozbierana, stała się przepuszczalna. Chwilkę pojeździłyśmy po serpentynach o płaskich łukach, szczególnie pilnowałam wygięć w lewo. Kiedy Wanilia rozgimnastykowała się, na tyle, by przejechać przez serpentynę bez odwrotnego ustawienia. Poklepałam klacz, półparada i do kłusa.
Delikatnymi półparadami i aktywizującą łydką utrzymywałam skupienie klaczy oraz zebranie. Od początku dużo jazdy po łukach, dwa razy więcej na lewą stronę. Z każdą minutą treningu usztywnienie ustępowało, na korzyść giętkiego i luźnego konia. Starałam się chwalić klacz za każdą dobrze wyjechaną woltę, ósemkę. Przy ścianie wykonałyśmy ustępowanie od łydki. Bardzo ciężko było mi utrzymać ruch klaczy do przodu i ustawienie - zawsze ustępowanie wykonywałyśmy po przekątnej, lub w X, nigdy przy ścianie. Wanilia próbowała ułatwić sobie ćwiczenie na wszystkie możliwe sposoby. Po kilku próbach wygięcia zadu w ósmą stronę, skorygowanych ostrogami, klacz dała spokój i poddała się moim komendą. Pochwała, prostujemy się, zmiana kierunku i w drugą stronę. Teraz było łatwiej, siwa wiedziała już o co chodzi. Sowicie ją pochwaliłam, przypilnowałam by całkowicie się wyprostowała. Jedno koło kłusem roboczym, dla ochłonięcia. Na kole spróbowałam wyegzekwować od niej wydłużenie kroku. Usiadłam więc w siodle, podgoniłam ją łydami, utrzymując na wodzy. Dosiadem zachęciłam klacz do rozciągnięcia się. Ćwiczyłyśmy to przy klasie L. Siwa potrzebowała tylko chwili by przypomnieć sobie komendy. W końcu udało nam się przejechać kilka razy owe koło, kłusem pośrednim. Pochwała i wracamy na ścieżkę. Zwolniłam klacz do stępa, pozwoliłam chwilę odpocząć na rzuconej wodzy. Siwka zadziwiała mnie swym zapałem do pracy. Po kilku minutach pozbierałam wodze, poprosiłam o kłus.
Kiedy już ustawiłam klacz na wędzidle, całkowicie odzyskałam jej uwagę, cofnęłam zewnętrzną łydkę i poprosiłam o galop. Siwa ochoczo zmieniła chód, utrzymując ustawienie i zebranie. W pełnym siadzie pokonałyśmy trzy koła. Potem zmiana kierunku, galop z drugiej nogi. Wanilia nie miała problemu z rozróżnianiem nóg, myślę, że nie będzie problemu również z tematem dzisiejszego treningu. Po trzech kołach na prawą rękę, zwolniłam klacz do kłusa, pochwaliłam i pozwoliłam odpocząć w stępie. Pora wziąć się za konkretniejszą pracę.
W narożniku zagalopowanie. Od początku pozbierałam klacz. Kilka metrów na śladzie i półwolta przez środek placu. Kiedy zmieniłyśmy kierunek, nie pozwoliłam klaczy zmienić nogi. Siwka mocno naparła na wędzidło, trochę była zadziwiona "galopem na złą nogę". Po kilku metrach do kłusa i pochwała. Przećwiczyłyśmy to ćwiczenie po dwa razy na stronę. Siwus miał problemy z kontrgalopem w prawo. Traciła równowagę, próbowała zmieniać nogę. Po kilku próbach było zdecydowanie lepiej. Nie powiem, że idealnie, ale lepiej. Na koniec przejechałam po kółku kontrgalopu na obie strony. W prawo zabrakło rytmu, ale to nasz pierwszy trening z tym elementem, prosimy więc o trochę wyrozumiałości Wink
Chwilkę odpoczynku w stępie swobodnym, po czym wracamy do galopu. Na prostej poćwiczyłam przejścia galop-kłus-galop. Proste. Przeszłyśmy więc dalej, galop-stęp-galop. Na początku wyszło słabo, bez rytmu, ale kiedy bardziej pozbierałam klacz wychodziło dużo, dużo lepiej. Koniec prób na sucho, trzeba przejść do czynów. Zagalopowanie w narożniku, wjazd do X. Przejście do stępa, zmiana ustawienia i galop z drugiej nogi. Pochwaliłam klacz, zmiana wyszła super. Wynikało to z naszego umierającego tempa w galopie. Nieważne, rytm był utrzymany. Całą sekwencję powtórzyłyśmy pięć razy. Bardziej przypilnowałam tempa, pokazałam klaczy, że można przejść z sensowniejszego galopu do stępa. Kiedy przejechałyśmy całe to ćwiczenie do końca, sowicie pochwaliłam klacz. Siwa na prawdę nieźle się spisała.
Całe koło kłusa i do stępa. Na końcowe rozprężenie zabrałam siwkę do lasu. Klacz była zadowolona z odmiany, ale zbyt zmęczona by się płoszyć. Po powrocie rozebrałam ją ze sprzętu, przeczyściłam. Nogi zlałam wodą, wręczyłam cuksa i odstawiłam do boksu. Na dzisiaj jej wystarczy Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    Zobacz poprzedni temat : Zobacz następny temat  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.wsrexodus.fora.pl Strona Główna -> Archiwum / Stały tutaj / Wanilia / Treningi Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Regulamin