Forum www.wsrexodus.fora.pl Strona Główna

Dresaż L - trening do HRP, program L-4

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.wsrexodus.fora.pl Strona Główna -> Archiwum / Stały tutaj / Wanilia / Treningi
Autor Wiadomość
Rustler
Ojciec Dyrektor



Dołączył: 19 Sty 2011
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 13:51, 07 Kwi 2011    Temat postu: Dresaż L - trening do HRP, program L-4

Koń: Wanilia
Jeździec: Rustler
Miejsce: maneż piaszczysty
Czas: 60 minut
Pomoce/patenty: ostrogi i palcat
Założenia treningowe: Jeszcze raz przećwiczyć program L-4 do zawodów w Pucharze Rysuala.

Ostatnio niezbyt dobrze wypadłyśmy w przejeździe programu L-4. A przecież mamy zaprezentować go na najważniejszych zawodach jakie nas czekają. Rano poleciałam ustawić na maneżu czworobok o wymiarach 20x40m. Potem wzięłam z siodlarni siodło, ogłowie, owijki, kuferek i uwiąz, po czym zaniosłam to na maneż. Rząd powiesiłam na płocie, sama zaś z uwiązem w ręku poszłam na padok obok biegalni. Odłowiłam siwkę, niezbyt zadowoloną z owego faktu i zaprowadziłam ją na maneż. Przywiązałam klacz do ogrodzenia. Gdy ta bacznie rozglądała się po otoczeniu, ja wyczyściłam kopyta, zdjęłam jej derkę i wyszczotkowałam sierść. Potem ubrałam ją w sprzęt, nogi owinęłam owijkami. Sama wsiadłam, jeszcze raz podciągnęłam popręg i poprosiłam o stęp.
Na początku swobodny kontakt, powoli oddawałam jej wodze angażując zad łydką. Wanilia nie chciała za bardzo zejść z głową na dół. Spróbowałam zmienić to seriami półparad, na razie jednak siwka miała głęboko gdzieś wędzidło. Zatrzymałam klacz w A, łydka+półparady. Chciałam „przejechać ją przez rękę", ale nic, zero reakcji. Zawołałam Asię i poprosiłam by przyniosła mi czambon. Dziewczyna szybko się uwinęła, po chwili wróciła z patentem. Pomogła mi zainstalować go klaczy, sama usiadła na ogrodzeniu w razie czego gotowa mi pomóc. Dałam Wanilii łydkę do kłusa. Oddałam jej dużo wodzy, pozwoliłam swobodnie pracować szyją. Teraz było lepiej, zeszła na dół i zaczęła reagować na jakiekolwiek komendy dawane wodzami. Dłuższą chwilę pojeździłyśmy po różnych figurach, na długiej szyi. Tego potrzeba było Wanilii. Teraz, gdy się rozluźniła zaczęła dużo lepiej pracować szyją, grzbietem i zadem. Na łydkę odpowiedziała większym podstawieniem zadu. Na prostej przećwiczyłyśmy kilka przejść kłus-stęp-stój-stęp-kłus. Siwa zdążyła się w tym czasie pozbierać. Na dużej wolcie przećwiczyłyśmy żucie z ręki. Wyszło poprawnie, poklepałam więc małopolkę w nagrodę. Poprosiłam Asię by zdemontowała nam czambon. W narożniku zagalopowałyśmy utrzymując równe, niezbyt szybkie tempo. Dzikus kilka razy był tym zirytowany, szarpiąc łbem, ale mocniejszy kontakt i łydka z ostrogą ułatwiły nam wykonanie tego elementu rozgrzewki. Po trzy koła na lewą rękę zakończone woltą, to samo w prawo. Chwila swobodnego stępa i byłyśmy gotowe do przećwiczenia programu L-4.
Joasia siedziała na płocie gotowa udzielić mi wskazówek. Pozbierałam wodze, dojechałam zad łydką, zakłusowanie i jedziemy. Pilnowałam by Wanilia wjechała wyprostowana, jednak jak to ona miała w zwyczaju bujała się na lewo i prawo. Takim wężykiem dojechałyśmy do X. Zatrzymanie wyszło bez problemu, w równowadze, za co szybko pochwaliłam klacz. Ukłoniłam się przed wyimaginowanymi sędziami i kłusem ruszyłam dalej. Musiałam skorygować ruszenie ostrogą, jednak nie sądzę, aby było to widoczne. Serpentyna przejechana bez problemu, klacz z wygięciami nie miała żadnego problemu. Chętnie ruszyła do galopu, wykorzystując do tego całą nagromadzoną energię. Przed E musiałam mocno zwolnić na niekorzyść rytmu. Inaczej bowiem zabiłybyśmy się na tej wolcie. Przejście do kłusa wypadło również niezbyt dobrze - Siwa za bardzo rozpędziła się w galopie, potem zasuwając również w kłusie. Jeszcze przed woltą zaczęłam przerabiać wewnętrzną wodzą dzięki czemu Wanilia wykonała dobre żucie z ręki. Przejścia poprawne, trochę za szybki stęp swobodny. W połowie przekątnej jednak pozbierałam wodze na swobodny kontakt, dzięki czemu mogłam w razie czego przytrzymać klacz. Teraz było o wiele lepiej. Trochę się rozleniwiła, przy kłusie poderwała łeb do góry. Serpentyna OK, zagalopowanie również dobrze. Tutaj od razu mocno trzymałam klacz nie pozwalając się rozpędzić. Równo weszłyśmy na woltę, siwa opuściła łeb śliniąc się i żując wędzidło. Nie pozwoliłam jej jednak zejść bardzo w dół, nie o to tu chodziło. Przejście do kłusa dobrze, starałam się utrzymać ustawienie, co mi się udało. Zatrzymanie i ukłon w porządku.
- Więc tak. Wjazd, przejścia z galopu do kłusa i stęp swobodny. Wszystko do poprawy. Reszta całkiem, całkiem powiem wam - zrelacjonowała Asia. Pozbierałam więc wodze dając sygnał do ponownej pracy. Najpierw przećwiczyłyśmy jazdę na wprost. Jednak nie przy ścianie, a na środku. Po dwa koła na drugim śladzie na stronę. Na zakrętach wyginałam ją, a na prostych prostowałam. Kiedy w końcu klaczy udało się przejść koło na wprost pochwaliłam ją wróciłam na ścieżkę i poprosiłam o kłus. W narożniku zagalopowanie. Od początku trzymałam ją na wodzy, nie pozwalając się rozpędzić. Chwilę napierała, potem jednak zeszła nieco w dół odpuszczając. Pochwaliłam ją i poprosiłam o przejście do kłusa. Poćwiczyłyśmy przejścia galop-kłus po kilka razy z każdej nogi. Kiedy w końcu zrozumiała, że przyśpieszanie nic jej nie da szła bardzo ładnie, nie buntując się przejściom i zachowując rytm. Za każdym razem chwaliłam ją, a dzięki temu bystra bestia dobrze zrozumiała o co chodzi. Na koniec postanowiłam chwilę pojeździć po czworoboku stępem swobodnym. Na śladzie nie było z tym problemu, ale siwa gdy wchodziła na czworobok wręcz podskakiwała z ekscytacji. Wjechałyśmy, zatrzymałam ją, oddałam wodze i poprosiłam o stęp. Chwilę poszła szybszym stępem i zakłusowała. Dość mocno przytrzymałam ją żeby przystanęła, po czym znowu poprosiłam o stęp. Kilka razy takie gwałtowne zatrzymanie sprawiło, że w siwym mózgu zaczęły toczyć się jakieś procesy myślowe. Po kilku powtórkach Wanilia z trudem szła tym stępem na długiej wodzy. Wiele razy chwaliłam ją drapiąc po kłębie. W końcu odpuściła, rozluźniła się, stępując.
Zsiadłam, popuściłam popręg, wzięłam kuferek i wraz z klaczą poszłam do stajni. Tam rozsiodłałam ją, przeczyściłam, okryłam derką i zostawiłam w biegalni.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Rustler dnia Pią 17:27, 08 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    Zobacz poprzedni temat : Zobacz następny temat  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.wsrexodus.fora.pl Strona Główna -> Archiwum / Stały tutaj / Wanilia / Treningi Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Regulamin