Przyjazd do WSR Exodus

Rustler

Ostatnio dosyć często zmieniamy miejsce pobytu. Dzisiaj musimy zrobić to kolejny raz. Mam nadzieję, że w WSR Exodus zostaniemy na dłużej.

Rano poszłam do stajni by przygotować Ruthlessa i Gardena do wyjazdu. Najpierw porządnie wyczyściłam obydwa konie, potem zajęłam się Ruthlessem. Wyprowadziłam go na korytarz, na nogi założyłam wysokie ochraniacze transportowe, zapięłam ortalionową derkę, a ogon owinęłam bandażem. Rastamanka w tym samym czasie zrobiła to z Gardenem. Zaczęłyśmy od zapakowania Retsa, przyjmuje to spokojniej. Spokojnie oprowadziłam go dookoła przyczepy, później pokazując kostki cukru zachęciłam do wejścia po czym uwiązałam w środku. Jak zwykle bezproblemowo i szybko. Poklepałam ogiera, nagrodziłam cuksem, a potem wyszłam pomóc z Gardenem.
Karosz był lekko oszołomiony spokojną reakcją ogiera, ale jednocześnie kusiło go by wejść za nim. Razem z Rast pokazałyśmy mu Olbrzymka. Wystarczyło po prostu nie zabraniać mu wejścia. W środku nagrodziłam go za dobre zachowanie, uwiązałam i pomogłam zamknąć przyczepę. Droga minęła spokojnie. Na miejscu najpierw odwiązałam Edena, potem Maja otworzyła rampę. Spokojnie wyprowadziłam go na zewnątrz, Rastamanka powtórzyła czynności z Ruthlessem. Obydwa konie przelonżowałyśmy w stępie i zaprowadziłyśmy do stajni. Rets był pewny, że to zawody, Garden lekko się denerwował. Jak się wkrótce przekonają - to ich nowy dom.